Schody

Santos

zasmial się

- wasz pokoj to sami amanci .. niczym sie nieroznisz od diego i giovanniego

Tomas

- Hehe wiesz, miłość nie ma ustalonej drogi - powiedział i się zaśmiał - Tego dowodem jest Roberta

Santos

zasmiał się

- no masz racje

Tomas

Po pewnym czsie poszedł na ławki, bo mu się nudziło

Tomas

Zatrzymał się i powiedział tward chociaż tak nie chciał, ale wiedział, że musiał
-Słucham cię - powiedział chłodno

Pilar

Tomas zrozum ja bez ciebie nie wytrzymam ! Ja cie kocham ! nie spala bymz toba tylko przez zauroczenie!- powiedziala placzac

Tomas

Wiedział że to jest wredne ale chcial ją odciągnąć od siebie bo wiedział że szczęścia przy nim nie zazna

-Po prostu miłem ochote na sex, nic więcej, potem mi sie znudziłaś - obrucił się, nie wytrzymał i poszedł od niej zostawiająć ją samą

Pilar

co?! - zaczela strasznie plakac.. on nawet nie wiedzial jak ja zranil ..wybiegla

Vico

- Tomas?! - szukałam go dalej, ale nigdzie nie znalazłam.
- Gdzie jest Diego... przez kogo wyleciał?! - usiadłam na schodach, łapiąc się za głowę.

Vico

Skradałam się cicho idąc przez korytarz, żeby nikt mnie nie usłyszał... zbiegałam na dół....

Tomas

Pilnował tyłów i patrzył czyk toś nie idzie, poszedł za Vico

Vico

Przemknęli niezauważeni koło wejścia i poszli schodami na górę.

Vico

- Diego! Poczekaj! - mówiłam idąc za nim, zauważyłam go przy szafkach.

Pilar

siadla na schodach '' ale ja bylam glupia '' pomyslala

Tomas

Przybiegł lekko zdyszany i powiedział

-Dobra już jestem, słuchaj możemy iść nawet zaraz do 21:00 jest lekarz - powiedział spokojnie - bardzo cię mdli?? - zapytał

Pilar

- tak , chodzmy teraz chce to miec za sobą- powiedziala i przytulila sie do tomasa

Tomas

Poszli do wyjścia szkoły

Roberta

-Myc korytarz...jeszcze czego-pomyslalam

Roberta

Zobaczylam Diego.Podeszlam.

Jose

Usiadłam na schodach i się jakos nudziłam....